środa, 16 września 2015

Przekąski na diecie...

Hello ;-)
Dzisiaj temat bardziej elastyczny.
Każdy z nas lubi przekąski. Jemy je w różnych postaciach między posiłkami. Półki sklepowe kuszą pięknymi opakowaniami słodkości lub ''słoności''.
Oglądając film lubimy przekąsić popcorn, chipsy, orzeszki, paluszki, słodkie czekoladki, batoniki i inne pyszne rzeczy. Nie ma w tym nic złego, jeśli jest umiar, a jeśli nie ma? Tak jak w moim przypadku, uwielbiam jeść jak oglądam telewizję, a szczególnie jakiś dobry, wciągający film.
Nie od dziś wiadomo, że wszystkie wyżej wymienione przekąski to jedna droga dla odchudzania. Owszem... bardzo prosta, ale nie dla naszej figury, czy zdrowia, a wręcz przeciwnie.
Co w takim razie z takimi osobami jak ja, które uwielbiają chrupać, ''ciamkać'' i tak dalej.
Wyjścia z sytuacji są trzy:
1. Szlag trafia dietę, czyli pałaszujemy popcorny, chipsy, czekoladki i wszelkie inne smakołyki
2. Jeśli mamy wystarczająco silną wolę to po prostu odrzucić wszystkie niezdrowe przysmaki.
LUB
3. Szukamy rozwiązań - zamienników, które będą smaczne i na pewno bardziej wartościowe niż te powyżej.
I tak w zależności komu i ''na co idzie'', możemy poszukać zdrowszej odmiany.
Mnie zawsze ciągnie do słodziutkiego. Mogę nawet powiedzieć, z czystym sumieniem, że być może mogę nawet być uzależniona od słodyczy. Jakiś czas temu nie wyobrażałam sobie życia bez słodziutkiego batonika, biszkopcika, czekolady albo pysznych babeczek lub pączusi. Mniam mniam i jeszcze raz mniam.
Przyznaję się również do tego, że nadal mam chęci na słodkie i czasami mam po prostu zwykłe ''kryzysy''.
Tak naprawdę ciągle się uczę nowych smaków, które są o wiele bardziej przyjazne dla mnie niż puste kalorie w pączkach, czy batonach.
Moim zdaniem Ci, którzy tak, jak ja, bardziej lubili słodkie niż słone mają po prostu o wiele gorzej i muszą pogodzić się z pewnymi słusznymi racjami. NIC nie zastąpi smaku czekolady, chociaż nie wiem, jakbyśmy się starali, NIC nie zastąpi smaku pysznego pączusia, czy też NIC nie zastąpi smaku pysznej rurki z kremem.
Pozostaje nastawić się na nowe smaki i kombinowanie.

Przede wszystkim IDEALNYM zamiennikiem słodyczy będą po prostu owoce. Według niektórych owoce na diecie to coś bardzo strasznego, bo przecież niektóre są tuczące, niektóre mają dużo cukru.
O ile nie ma się cukrzycy, tak w tym wypadku sądzę, że dla ''grubych łasuchów'', takich jak ja lepszym wyjściem jest zjedzenie banana niż tabliczki czekolady, czy pączka.
To po prostu wynika z logiki i o ile banan jest syty i , to ma też wiele wartości odżywczych, a także jest dobrym owocem dla nadciśnieniowców oraz dla osób z wysokim cholesterolem.
Dla mnie najlepszą porą na zjedzenie banana jest rano. Dodaje mi energii i po prostu najzwyczajniej w świecie zabija mi głód słodyczy i na jakiś czas się najadam.
Oczywiście banan to tylko przykład, wszelkie owoce są po prostu lepsze niż jedzenie pustych kalorii.

Owoce, owocami, ale co jak korci na czekoladkę?
Rozwiązanie na to mam tylko jedno. Nie każdy lubi, ale... dobra gorzka czekolada, o dużej zawartości kakao. To również mi pomaga, ale wiadomo UMIAR. Nie tabliczka, a kostka i tak naprawdę tylko ''raz na ruski rok''.

KOKTAAAJLE!
Owoce, owocami, ale świetnym rozwiązaniem zamiast słodkich jogurcików, budyniów, kisieli są koktajle.
Masz blender? Super! Zrób sobie dobry koktajl.
Jogurt naturalny 0 % łączymy z ulubionymi owocami, warto też dodać do koktajlu garść szpinaku. Jeśli ktoś, go nie lubi to zapewniam, że nic nie czuć, a jest również bardzo wartościowy.
Przykład:
1 jogurt naturalny
garść szpinaku
1 dojrzałe kiwi
1 jabłko
  Należy pamiętać, że niedojrzałe kiwi jest kwaśne, tak samo jak niektóre odmiany jabłek.
Wszystko razem blendujemy i gotowe ;-) Idealne rozwiązanie na śniadanie, pożywny smaczny i syty, a w dodatku piękny kolor.

 Smoothies!
 Pożywny i smaczny napój :)
Przykład:
Smoothie z ananasem i natką pietruszki:
Kilka niewielkich kawałków ananasa (świeżego! Nie z puszki!!!!)
Wyciśnięty sok z 1 pomarańczy
Listki z natki pietruszki tak na oko ze 4 łyżki takich listków

Wszystko do blendera (możemy wrzucić też miąższ z pomarańczy, który pozostał po wyciśniętym soku).
Smacznego!

Orzechy:
A co w nich złego?
A no nic, o ile nie są z puszeczki pysznie osolone, w cieście, czy w karmelku to super :)
40 gram orzechów laskowych, nerkowca, czy innych nikomu nie zaszkodziło. Pamiętajcie jednak, że orzechy są bardzo kaloryczne! Jeśli już to też w porze porannej.

Suszone owoce
Rodzynki, daktyle, morele, banany itp. Niestety są bardzo kaloryczne, więc przy tym też należy mieć umiar.

Słone przekąski jest o wiele łatwiej zamienić.
Przykład:
Chipsy i nawyk chrupania.
Pyszne są chipsy z jarmużu. Kup pakę jarmużu, rozłóż na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia i piecz w piekarniku do uzyskania chrupkości. Posyp niewielką ilością soli oraz ulubionymi przyprawami np. papryką, a jeśli lubisz ostre to użyj chili.

Marchew.
Lubię chrupać. SPOKO. Obieram marchewkę i chrupię do woli ;-) Ba z marchwii też można zrobić chipsy (tak samo jak z jarmużu, tylko należy pokroić marchew w cieniutkie paseczki.
Ogórek - robię to samo, co z marchewką obieram i chrupię ;-)
Burak. To samo, cieniutko pokroić, przyprawy i do piekarnika.
W NAJGORSZYM wypadku z ziemniakiem można zrobić to samo. Ważne, aby ziemniaka obierać bardzo cienko, bo pod skórką znajduje się najwięcej wartości odżywczych ziemniaka.

Tak naprawdę chipsy można zrobić z wielu warzyw, odrobinę kombinacji nie zaszkodzi.

Warzywa można też chrupać na surowo :) O wiele zdrowiej.

Reasumując jest wiele zamienników przekąsek, trzeba trochę pokombinować i już coś mamy ;-)


















piątek, 11 września 2015

Jedz zdrowo - jedz pysznie!

Hello!
Minęło kilka dni od podjęcia tej ważnej decyzji. Trzymam się nadal, nie ważę się i nie chcę się póki co ważyć. Zobaczymy za miesiąc co i jak, no i wyjdzie też po ciuchach :)
A chciałabym pokazać co jadam ;-)
Lubię być najedzona, a obiad to dla mnie najważniejszy posiłek i MUSI być smaczny, więc nie wyobrażam sobie zjeść na obiad kawałka kalafiora i brokuła i to wszystko.
Fajnym rozwiązaniem zamiast tradycyjnego schabowego jest... patelnia ceramiczna  + pierś z kurczaka. Gwarantuję, że to połączenie jest cudowne. Dzięki patelni ceramicznej nie musiałam smażyć na oleju. Natłuściłam ją trochę olejem rzepakowym, ale wyglądało to tak, że kapkę oleju wlałam na patelnię i rozsmarowałam pędzelkiem.
Kurczak wyszedł przepysznie. Do tego pół torebki brązowego ryżu, szpinak z czosnkiem i pomidorki. MNIAM i bardzo syte!
Pierś z kurczaka doprawiamy ulubionymi przyprawami. U mnie było tak : sól (niewiele), pieprz, pieprz ziołowy, tymianek i odrobina kurkumy dla ładnego koloru i smacznego wyglądu :)
Na drugiej patelni rozpuszczamy bardzo małą łyżeczkę masła. Siekamy drobiutko czosnek i wrzucamy na masełko. PILNUJEMY, żeby się nie przypalił. Po chwili wrzucamy szpinak i blanszujemy, dość krótko ;-)
Smacznego! 


sobota, 5 września 2015

I wreszcie wróciłam

Witajcie :)
Nadszedł ten dzień, a właściwie noc, kiedy stwierdziłam, że czas powrócić do blogowania.
Jednakże nie do końca tego bloga, którego wcześniej zaczęłam prowadzić.
Podjęłam jedną z ważniejszych decyzji w życiu. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że tak dalej być nie może. Blog jest swego rodzaju pomocą przy walce z kilogramami i to naprawdę sporymi. Brak silnej woli spowodował, że w przeciągu 2 lat próbowałam wiele razy się odchudzać, ale zawsze kończyło się to fiaskiem. Dziś nastąpił przełom. Nigdy w ten sposób nie myślałam, jak właśnie dziś. Obejrzałam sobie moje zdjęcia sprzed 6ciu lat i doszłam do wniosku, że tak dalej być nie może. Już od dziś zaczynam batalię z kilogramami. Czy się uda - nie wiem, ale głęboko w to wierzę. A wróciłam do bloga, ponieważ uznałam, że zdrowe przepisy będę mogła zamieszczać tutaj i będzie to swego rodzaju pamiętnik odchudzania.
Zacznę od tego, że moje odchudzanie podzieliłam sobie na etapy. Pierwszy etap to pierwszy i chyba najcięższy miesiąc. Celem na ten miesiąc jest spadek 5ciu kilogramów i wdrożenie zdrowego żywienia do mojego bardzo, ale to bardzo niezdrowego jadłospisu.
Celem w tym miesiącu będzie również przejechanie rowerem 200 kilometrów (cel jest trochę mały, ale to początki). W sprawdzeniu kilometrówki pomoże mi aplikacja Endomondo.
Z racji tego, że jestem nocnym Markiem to moim celem jest również niejedzenie po godzinie 21wszej. Dlaczego nie po 18stej? Otóż dlatego, że normalny człowiek niejedzący po godzinie 18stej, idzie spać około godziny 22 max. 23. Ja natomiast chodzę spać o godzinie 2-3 w nocy, więc gdybym nie jadła przez 8 godzin to było by trochę nieciekawie.
Takie właśnie założyłam sobie cele. Co z tego będzie? Zobaczymy.
Jeszcze nigdy nie odchudzałam się z blogiem i jest to dla mnie nie lada wyzwanie!
Dobranoc!

poniedziałek, 24 listopada 2014

Pieczone ziemniaczki + roladki z kurczaka w szynce parmeńskiej.

Hello!
Dawno nic nie pisałam, chociaż przyznaję, że czasu miałam aż nadto. Niestety weny brak, a jak weny brakuje to nic na siłę przecież. Dziś jednak wpadłam na sympatyczny pomysł, dość prostego, ale naprawdę świetnie wyglądającego dania.
Nadaje się na niedzielny obiad, ale też nikt się nie obrazi, jak podacie coś takiego na kolację we dwoje ;-)

Pieczone ziemniaczki i roladki z kurczaka w szynce parmeńskiej.
Danie nie należy do najtańszych, ale nie jest też aż tak bardzo obciążające dla naszego budżetu, jeśli w składniki zaopatrzymy się na przykład w Biedronce.

Trudność: łatwe
Ilość osób: 2 
Czas przygotowania: około 60 minut

Składniki na 2 osoby:
2 piersi z kurczaka
2-4 duże ziemniaki (w zależności ile lubicie jeść)
1 łyżka masła
2 łyżki oliwy lub oleju
przyprawy: sól, pieprz, czosnek, papryka czerwona, tymianek
natka pietruszki
kawałek sera mozarelli (może być inny)
2 cienkie plastry szynki parmeńskiej, szwarcwalskiej lub innej długo dojrzewającej
rukola lub ulubiona sałata
proponowany sos do sałaty: 2 duże łyżeczki musztardy, sok z połowy cytryny, 1 łyżeczka miodu



Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Piersi z kurczaka umyć, osuszyć i rozbić tak, aby powstały dwa duże cienkie kotlety. Doprawić solą, pieprzem, czosnkiem i papryką czerwoną. Odstawić do lodówki na czas przygotowania ziemniaków.
Ziemniaków NIE OBIERAĆ, bardzo porządnie umyć i naciąć jakby cienkie plasterki, ale nie do końca (jak na zdjęciu). Blachę do pieczenia natłuścić, ziemniaki posypać solą, pieprzem, czosnkiem oraz tymiankiem, położyć na blachę. Włożyć do piekarnika i piec do miękkości oraz lekkiego zarumienienia. Duży ziemniak ma to do siebie, że może się nie dopiec, dlatego ważne są nacięcia, aby były odpowiednio głębokie, ale nie takie, by ziemniak mógł się rozwalić. Jeśli widzimy, że minęło już sporo czasu, a ziemniaki są nadal lekko surowe, można pokusić się o podlanie ich wodą, para wodna sprawi, że ''ugotują się w piekarniku'', a wierzch się przypiecze.
Zajmijmy się teraz kurczakiem.
Wyjmujemy doprawione piersi z kurczaka z piekarnika. Ser mozarella kroimy w cienkie plasterki, układamy na filecie. Natkę pietruszki bardzo drobno siekamy i kładziemy na mozarelli. Roladkę bardzo dokładnie zawijamy, tak aby nie było, żadnych dziurek, bo ser po prostu wypłynie. Następnie roladkę owijamy delikatnie szynką i całość można związać nicią.
Patelnię z oliwą rozgrzewamy, DELIKATNIE z każdej strony obsmażany mięso. Po czym roladki wkładamy do praktycznie już upieczonych ziemniaków, i pieczemy jeszcze około 20 minut. Po wyjęciu na ziemniaki położyć masełko, które się roztopi. Rozwinąć nici z roladek i podawać.
Wszystko możemy podać z rukolą lub ulubioną sałatą. Przepis na sos do sałaty dostałam od mojej babci. Wszystko naprawdę świetnie się komponuje, a sos do sałaty jest niezwykle prosty. Wystarczy do szklanki wlać 2 łyżki wody, sok z połowy cytryny, 2 łyżeczki musztardy oraz łyżeczkę miodu. Wszystko bardzo dokładnie wymieszać i polać sałatę :) Sos do sałaty możecie również zrobić wedle własnego uznania, może to być równie dobrze zwykły jogurt naturalny lub śmietana.



SMACZNEGO
 

niedziela, 2 listopada 2014

Kurczak Tikka Masala - danie prosto z Indii :) (urozmaicona wersja)

Witajcie :)
Jakiś czas temu była u mnie z wizytą koleżanka z liceum i zagościła u mnie na kilka dni. Obie lubimy kuchnię orientalną, więc pewnego słonecznego dnia, padła propozycja, że zrobimy Chicken Tikka Masala, czyli danie prosto w Indii.
W tym celu wybrałyśmy się na zakupy, gdyż nie byłam wtedy zaopatrzona we wszystkie niezbędne przyprawy, a wiadomo, że kuchnia indyjska słynie z aromatycznych przypraw. Jakie było moje zdziwienie, kiedy odkryłyśmy niemalże ''pod moim nosem'' sklep z naturalnymi przyprawami, o którym nie miałam zielonego pojęcia, pomimo tego, że przechodziłam koło tego sklepu codziennie :-).
Wracając od razu zabrałyśmy się do NASZEJ WERSJI Kurczaka Tikka Masala.

Składniki (ok. 4 porcje):
0,5 kg fileta z kurczaka
sól
pieprz czarny
Marynata:
1 mały jogurt naturalny
mały kawałeczek świeżego imbiru
1 łyżeczka gotowej przyprawy garam masala [można kupić w sklepie z przyprawami (zawiera kmin rzymski, którego nie mogłyśmy nigdzie dostać, cynamon, goździki)producent VISANA, celowo piszę, ponieważ ten producent ma w składzie kmin, a np garam masala producenta RAMI, ma zupełnie inny skład]
1 łyżeczka ostrej papryki
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżeczka mielonej kolendry
1/2 łyżeczki kurkumy
1 czubata łyżeczka koncentratu pomidorowego
sok z 1/2 limonki
1 ząbek startego czosnku

Sos (masala):
1 łyżka masła
2 pomidory
1 mała śmietana kwaśna
1 cebula
2-3 nasiona kardamonu
3 ząbki czosnku
1 łyżeczka garam masala
3 czubate łyżeczki przecieru pomidorowego lub 3/4 kartonika passaty pomidorowej -ok 300 ml
100 ml ginu (tego nie znajdziecie w innych przepisach) [propozycja opcjonalna, wzbogaca smak, ale nic się nie stanie, jeśli go nie dodacie)


Fileta z kurczaka umyć i pokroić w kostkę. Wrzucić do miseczki. Doprawić solą i pieprzem wedle uznania. Dodać łyżkę oliwy, jogurt naturalny, przyprawę garam masala, ostrą paprykę, kolendrę kurkumę, przecier pomidorowy. Ząbek czosnku przecisnąć przez praskę lub zetrzeć, imbir obrać i zetrzeć i również dodać do kurczaka. Limonkę przekroić na pół i wycisnąć sok z połowy limonki i dodać również do mieszanki z kurczakiem. Wszystko razem wymieszać, przykryć miseczkę lub owinąć w folię i wstawić do lodówki na ok. 2-3 godziny, nawet na dłużej, jeśli mamy czas.
 Po tym czasie kurczaka wyjąć i usmażyć na osobnej patelni lub ugrillować.
 Cebulę pokroić w drobną kostkę. Pomidory sparzyć, obrać ze skóry i pokroić w kostkę. Czosnek bardzo drobno posiekać, zetrzeć na tarce lub przecisnąć przez praskę.
Nasiona kardamonu zmiażdżyć w moździerzu lub można użyć tłuczka do mięsa :) Uprażyć na suchej patelni. Dodać masło, poczekać aż się rozpuści i spieni. Dodać czosnek. Jak czosnek się zrumieni można już dodać cebulę. Jak cebula trochę zmięknie dodać gin i zredukować. Alkohol musi wyparować, a zostanie jedynie ziołowy posmak. Dodać pokrojone pomidory. Kiedy pomidory zmiękną można dodać usmażonego lub ugrillowanego kurczaka, śmietanę oraz przecier pomidorowy lub passatę oraz na sam koniec jeszcze łyżeczkę garam masali.

Najlepiej w między czasie próbować sosu, tak żeby odpowiadał naszym kubkom smakowym. Czasami trzeba dodać więcej pieprzu, soli, czy też przyprawy garam masala. Z tą ostatnią trzeba uważać, bo można łatwo przesadzić.

Można podawać z ryżem lub z chlebkiem paratha.
Ja udekorowałam miętą oraz skórką otartą z limonki.

danie indyjskie

SMACZNEGO




czwartek, 23 października 2014

Serowe babeczki. Pyszna przekąska na słono.

Witajcie!
Wielkimi krokami zbliża się weekend, a ja w weekendy mam najwięcej czasu na pichcenie. Co jednak, jeśli chcemy uraczyć czymś pysznym, ale jednak tego czasu mamy troszkę mniej?
Jest na to świetny sposób!
Serowe babeczki. Jak dla mnie świetna przekąska i na zimno i na ciepło. Ba! Mogę z pełną świadomością stwierdzić, że na zimno są lepsze. Mogą posłużyć jako przekąska do piwa.
W ładny sposób można je podać na miły wieczór z przyjaciółmi lub samotny wieczór z dobrym filmem.

babeczki serowe


Składniki na 12 babeczek.

2,5 szklanki mąki
około 1,5 szklanki mleka
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
15-20 dag startego żółtego sera (według mnie najlepszy jest cheddar, ale może być równie dobrze inny np. gouda) [*ilość sera zależy od naszych upodobań, jeśli chcemy żeby były bardziej serowe można dać więcej, ale pamiętajmy, żeby nie przesadzić]
1/3 szklanki oleju
2 jaja
szczypta soli
pieprz, zioła ulubione - wedle upodobań

Mąkę z proszkiem do pieczenia należy przesiać do miski. Dodać wszystkie suche składniki i wymieszać. W drugiej misce delikatnie roztrzepać jaja, dodać mleko i olej. Wymieszać mokre składniki. Następnie mokre składniki łączymy z suchymi. Dodajemy starty ser (nie wszystko, zostawiamy do posypania wierzchu babeczek). Ciasto mieszać najlepiej łyżką. NIE NALEŻY UŻYWAĆ MIKSERA. Nie przejmujcie się grudkami, gdyż jest to raczej normalne zjawisko. Jeśli masa będzie zbyt gęsta, należy dodać ''na oko'' trochę mleka, natomiast jeśli za rzadka to na odwrót jeszcze trochę przesianej mąki.
Blachę do muffinek wyłożyć papilotkami. Wypełnić ciastem prawie do wysokości papilotek. Wierzch posypać resztą startego sera.
Wstawić do rozgrzanego na 180 stopni piekarnika i piec przez około 25 minut. Można sprawdzić, czy babeczki są upieczone używając patyczka.

***Do pieczenia babeczek najlepiej zaopatrzyć się w papierowe papilotki, a także w blachę do muffinek. Jeśli jednak blachy nie posiadamy, nakładamy przygotowane ciasto do potrójnych papilotek. Zapobiegnie to rozlaniu się muffinek w piekarniku. Jednakże polecam jednak blachę, gdyż babeczki rosną w górę i nie musimy martwić się o ich wygląd. 

muffiny

 Smacznego ;-)


wtorek, 21 października 2014

Pyszny koktajl malinowy z procentową nutą

Witam już po raz kolejny!
Jest godzina 23 i każda zdrowo odżywiająca się osoba powie, że o tej godzinie NIE JEMY NIC!
Ja jednak przyznaję się bez bicia, że mam sporo nadprogramowych kilogramów i czasami to mój żołądek panuje nade mną, a nie ja nad nim.
Na taką okazję pewnego dnia wpadłam na pomysł, żeby zrobić sobie coś dobrego, jednocześnie zdrowego...
Taa... Bardzo zdrowego...
Jednak na sen ten koktajl jest wręcz IDEALNY!

W wersji zdrowej odpuśćmy po prostu alkohol :-)
 Koktajl jest syty i zaspokoił poczucie głodu. 

Składniki:

2 garści malin (tak naprawdę możecie dodać po prostu ulubione owoce)
1 duży jogurt naturalny (wersja dietetyczna to jogurt naturalny max. do 3 %)
1 łyżeczka miodu lub cukru (ja dodałam miód, oczywiście w wersji dietetycznej i zdrowej opuszczamy przede wszystkim cukier!!!)
50 ml malibu (nie muszę chyba wspominać o tym, że ten składnik również pomijamy, jak się odchudzamy, zdrowo odżywiamy lub planujemy za chwilę prowadzić samochód)


Wrzucamy wszystko do wysokiego naczynia i miksujemy blenderem. Malibu nadaje kokosową nutę, więc dobierajmy owoce tak, aby kokos dobrze z nimi smakował.


alkohol z jogurtem

Jest to banalne i prawdę mówiąc chyba każdy potrafi zrobić koktajl bez zaglądania do przepisów, ale chciałam w ten sposób podkreślić, że alkohole nie służą tylko i wyłącznie do drinków, ale można z nich zrobić smaczne i koktajle owocowe z procentową nutą.